Problem miejsc parkingowych

W polskich miastach jest dramatycznie mało miejsc parkingowych. Wynika to nie tylko z wyobraźni dawnych architektów, którzy nie przewidzieli rozwoju motoryzacji, ale również ze współczesnych rozwiązań. Wokół strzelistych, nowoczesnych biurowców nie powstają parkingi, przeznaczone dla potencjalnych gości lub klientów. Ulice zaczynają przypominać dżunglę, gdzie poluje się na kawałek wolnego chodnika, na którym można postawić swoje auto. Z tego powodu wiele wspólnot mieszkaniowych zaczyna poprzez blokady na parking wydzielać miejsca postojowe dla mieszkańców, którzy w innym wypadku nie mieliby żadnej szansy na zaparkowanie pod własnym domem.

Niestety wielu kierowców nie zawsze pamięta, że blokady na parking powinno się zawsze zamykać. Część kierowców zbyt się spieszy, aby podnieść blokadę. W efekcie zamiast kilku sekund, tracą dużo więcej czasu i nerwów. Często się zdarza, że niezabezpieczone miejsca są zajmowane przez innych kierowców, który bazują na niefrasobliwości i wykorzystują niespodziewane okazje. Okazuje się też, że zmuszenie intruza do opuszczenia naszego miejsca może być niezwykle kłopotliwe.

Policjanci nie interweniują, jeżeli blokady na parking ustawione są poza pasem drogi publicznej. Nawet w przypadku, gdy ktoś wjedzie samochodem do naszego, otwartego garażu, to policja nie ma możliwości wystawienia mandatu ani odholowania intruza. Jedynym wyjściem dla właściciela miejsca postojowego jest wystąpienie do sądu z pozwem o zapłatę za nieprawne parkowanie. Nikt jednak się na takie rozwiązania nie decyduje. Znacznie częściej zdarzają się przypadki osobistego wymierzenia sprawiedliwości. Wtedy policja interweniuje i za akt wandalizmu na bezczelnie zaparkowanym na naszym miejscu samochodzie zostajemy ukarani.